piątek, 12 stycznia 2018

Wstęp

Nie nazwę tego prologiem, bo wcale nim nie jest. ;) Nie musicie tego czytać, to po prostu wprowadzenie.

Horacy Slughorn spogląda na listę z nazwiskami pierwszorocznych. Mam wrażenie, że odczytanie odpowiedniego słowa zajmuje mu całą wieczność. I kiedy wreszcie oznajmia, kto taki zostanie za chwilę przydzielony, mam ochotę wieczność przedłużyć.
- Waymare, Robin.
Na sali zapada głucha cisza. Ta sama, która potęgowała strach Narcyzy Black, Viktora Dołohowa czy ciemnowłosej poprzedniczki. Obecnie opanowuje każdy milimetr mojego ciała, od stóp do głów, wprawiając w niemożliwe osłupienie.
Opiekun przywołuje na twarz tajemniczy uśmiech, gestem ręki zaprasza mnie do siebie. Przełykam ślinę, prostuję się i zasiadam na wysokim krześle. Wszyscy uważnie mnie obserwują; inni pierwszoklasiści, siódmoklasiści i nauczyciele. Wzrokiem odszukuję siostry, obecnie wpatrującej się we mnie z dziwnym grymasem.
Obdarta Tiara Przydziału zabiera głos. Ochrypły, nieprzyjemny dla ucha, nieco przerażający. 
- Waymare, Waymare... Tylu was tu było. Doskonale pamiętam Nancy, uroczą Gryfonkę - och, tylko nie Gryffindor. Jeśli będę musiał wysłuchiwać jaki to ja jestem głupi, zupełnie jak wspomniana siostra, chyba się zabiję. Nie mogę zawieść ojca, wuja... - Był też Marcus, może i Rock... Większość poszła do Slytherinu, tak, bije od was ambicja i spryt. Ale ty... Inteligencja i duża wyobraźnia. Na wszystko patrzysz inaczej, nieszablonowo, nieszablonowo - pomrukuje. Ponownie zapada frustrująca cisza. I znowu przerywa ją głos Tiary. - Będziesz się tam dobrze czuł. RAVENCLAW! - Krukoni zaczynają klaskać. Ja sam nie mogę uwierzyć w to co się właśnie wydarzyło. Miałem nadzieję, że będę w domu z rodzeństwem, z kimś bliskim... Tymczasem zmierzam do stołu nieznajomych ludzi. Jak ja się z nimi dogadam? Zresztą, ja bystry? Ja z wyobraźnią? Nie ma mowy! 
Mimo strachu i lekkiego smutku, przywołuję na twarz szeroki uśmiech. Po chwili zajmuję miejsce obok jakiegoś rosłego chłopaka, prawdopodobnie ostatniego rocznika. Matko, dlaczego  to nie może być SLYTHERIN? Lucjusz nie miał problemów z dostaniem się do Domu Węża...
Natłok myśli nie pozwala mi normalnie funkcjonować. Twarze ludzi zlewają się w jedną i niewyraźną, dezorientującą. Czuję się fatalnie. Ojciec zawsze powtarza, że Slytherin to dom przyszłości. Czuję się tak źle, że ignoruję przywitanie Edoriusa Nott'a, jednego z moich pseudokolegów. 
Wiem tylko jedno. Właśnie teraz zadecydowano o moim marnym losie. Ceremonia Przydziału to z pozoru niewinny eksperyment, wydarzenie, na którym rozdziela się uczniów. W rzeczywistości wyznacza drogę życia, ciężką lub usłaną różami. 

~~~~~~~~~~

Siemanko! Może porywam się na głęboką wodę, może trochę przesadzam, ale... zapraszam do czytania. Akcja opowiadania rozgrywa się w czasach największego rozkwitu Śmierciożerców, nauki Lucjusza Malfoy'a i pięknej, zadbanej Bellatrix Lestrange. Trochę czystokrwistej tradycji i brutalniejszych scen - wszystkiego po trochu!

10 komentarzy:

  1. A witaj!
    Jakżebym śmiał do Ciebie nie zajrzeć!
    Na sam początek, dwa malutkie zażalenia.
    Staraj się zastępować wyrazy typu: "O matko" na "O, Merlinie" albo "O, Salazarze", bo tak myślą czarodzieje.
    Aha, no i nie wiem, czy chodzi Ci o mojego ojca, ale on nie ma na imię Ceasar, tylko Edorius. Ale to ci się udało, rzeczywiście był w Ravie.
    No to teraz przejdźmy do zachwytów.
    Cytat z Baczyńskiego w tytule i już wiedziałem, że dobrze trafiłem! Co prawda, był mugolem, ale każdy ma jakieś wady!
    Bardzo ładna szata graficzna i kolory są przyjemne.
    Sama tematyka jest bardzo intrygująca. Bo jeśli ktoś już zahacza o czasy rozkwitu śmierciożerców, to zazwyczaj robi to przy okazji pisania o Huncwotach. A pisanie o samych w sobie śmierciożercach też popularne nie jest. Zazwyczaj ogranicza się to do jakichś Lucmione, czy czasów samego początku Voldemorta.
    Chciałabym zobaczyć, jak będzie się rozwijał romans rodziców Draco (może w twoim opowiadaniu Lucjusz ZDĄŻY WYJŚĆ. If you know what i mean :P). Chociaż w sumie, jak na arystokratów przystało, ich małżeństwo było zapewne aranżowane...
    Robin to OC, tak? Bo nie przypominam sobie go w szeregach śmierciożerców.
    Bleee, Slughorn opiekunem. Parę razy udało mi się go spotkać na Pokątnej. Stary, tchórzliwy dziwak. Ciekawie będzie kontrastował z młodymi śmierciożercami.
    Pozdrawiam, czekam na pierwszy rozdział, a twój blog ląduje u mnie w polecanych :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj, witaj!
    Zawsze się nad tym zastanawiam, mam wprowadzić, a potem i tak piszę "o matko". Za dużo mugolaków w Hogwarcie, za dużo.
    Generalnie Twój ojciec urodził się w 1965/66, więc powinien trochę młodszy od Robina. xD Naciągnąłem jednak odrobinę wiek niektórych postaci, by wpleść ich od opowiadania, np. Rudolf Lestrange albo właśnie Twój ojciec, zmienimy jego imię. Na przykład Lucjusz powinien być rok starszy.
    I know what you mean! Nieudacznik powinien pozostać nieudacznikiem i stworzyć kogoś, kogo będziesz mógł potem obrażać. :P
    Tak, Robin, to wymyślona postać.
    Też nie przepadam za Slughornem, ale przynajmniej nie lubi Dracona, jakiś plus.
    Na 62 Igrzyskach masz odpowiedź i kod na cytat.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć! Przepraszam że dopiero teraz zaglądam ;) Prolog jest bardzo ciekawy i zastanawiam się jak potoczą się dalsze losy Robina? Dziękuję za komentarz u mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Dziękuję i nie ma za co, to czysta przyjemność czytać bloga tak utalentowanej osoby. ;)

      Usuń
  4. Bardzo podoba mi sie twój styl pisania, to od razu mogę powiedzieć :D
    Na razie bohaterów mamy młodziutkich, ciekawie, bo chyba nigdy takiego ficzka nie czytałam, zawsze wybieram te, gdzie są już w starszych klasach, wiec miło będzie poczytać cos innego. Z drugiej strony to dpiero prolog, a obok napisałeś, że czasy mogą się szybko zmieniać, wiec nie wiadomo jak długo w tym wieku pozostaną :D
    No i mamy Krukona! Trochę sie zdziwiłam, ze Tiara tak na fristajlu nawet go nie posłuchała, może to tylko Potter mial taki przywilej wybierania sobie domu :D
    Ogólnie jestem zaciekawiona co będzie dalej i wokół czego w ogóle bedzie się kręcic ta historia. Mam nadzieję, że dowiem sie szybko :D
    Czekam na rozdział i Weny życzę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W następnym rozdziale będą szli do trzeciej klasy, więc chyba wciąż młodzi. Na początku miałem pisać od pierwszej klasy, ale zanim bym ją skończył to pewnie wszyscy by umarli.;)
      Może Tiara chciała z niego zażartować. xD Śmiesznie by było gdyby wrzuciła Rose do Slytherinu. xDDD

      Usuń
  5. Wydawało mi się, że ja u ciebie jakiś komentarz już zostawiałam?
    Albo mi się coś pomieszało.
    Co do prologu, to powiem tyle, jest, bo jest. ;)
    Prosty, mało wymyślny, w tym momencie też mało ciekawy. Gdyby to miała być książka, to bym raczej się nie zainteresowała. :P
    Ale się nie zrażam, bo postać Robina mnie interesuje. Skoro chciał być w Slytherinie, a mu nie wyszło? :D Ciekawa jestem, jak się będzie czuł w innym domu.
    Lecę dalej. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakże się cieszę, że tu trafiłam! Bardzo spodobał mi się już sam opis, a ten... wstęp ... dlaczego ktoś miałby go pominąć? ;) Jest ciekawie napisanymi przemyśleniami biednego chłopca stłamszonego przez nie byle jakie ambicje rodziców, rodziny. Podoba mi się. Podobnie jak przemyślenia Robina. No i czas i miejsce akcji! Marzyłam o przeczytaniu takiego FF.
    Niebawem wrócę po więcej!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. 44 year old Clinical Specialist Magdalene Klagges, hailing from Vanier enjoys watching movies like Americano and Ghost hunting. Took a trip to Historic Area of Willemstad and drives a Ferrari 275 GTB Long ose Alloy. sprawdz te strone

    OdpowiedzUsuń